Ortodoks Ortodoks
112
BLOG

Tchórzostwo i kłamstwa rządu.

Ortodoks Ortodoks Polityka Obserwuj notkę 47

Dobra, najpierw o tchórzostwie. Załóżmy na chwilę, że nie ma innej opcji jak podniesienie podatków. Wiem, że to bzdury, ale tak roboczo i hipotetycznie, załóżmy.
Rząd może podnieść podatki na różne sposoby. Może na przykład podnieść składki ubezpieczeń obowiązkowych. Może też podnieść podatek dochodowy. To rozwiązanie byłoby najmniej nieuczciwe z nieuczciwych, a to dlatego, że każdy człowiek szybko zorientowałby się ile go to realnie kosztuje.
 
Rząd tchórzy, bo lud, jakkolwiek by nie był ciemny, zauważyłby to w mig przy pierwszej pensji. W końcu to właśnie z tego powodu rząd swego czasu sugerował by nie nękać ludzi konicznością własnoręcznego wypełniania PITów. Rząd proponował by ten obowiązek (dla wygody ludu oczywiście) przenieść na pracodawców. Po co ma się lud irytować wypełnianiem rubryk jasno pokazujących kto i ile podatku dochodowego zapłacił? Jak lud nie wie ile płaci to jest spokojny. Tamten pomysł mógł umożliwić w miarę bezpieczną podwyżkę PIT. Nie wyszło to i PITu się nikt dzisiaj nie chwyta.
 
Rząd podnosi więc podatek, którego nie widać. Kupując telefon na ten przykład płacimy 100 zł. Dodatkowo dorzucamy 22 zł VATu. No to jak dopłacimy jeszcze złotóweczkę, to chyba nas to nie zabije? Prawda?
 
Czas przejść do kłamstw. A znajdują się one na dwóch płaszczyznach.
Raz – to VAT, a nie PIT, jest podstawą.
To kłamstwo graniczące ze zbrodnią. Gdyby przypadkowego Kowalskiego, wyrwanego ze snu o 3-ciej nad ranem zapytać „ile wynoszą podatki”, to najpewniej podałby stawkę PIT. Tymczasem już od dawna PIT jest marginesem. To w ogóle jest ciekawa sprawa, bo niegdyś podatki były w miarę czytelne. Rozpasanie socjalizmu wymogło jednak niesłychaną kreatywność rządów w dziedzinie podatkologii. Najpierw lewactwo wymyśliło podatek dochodowy, ktry powstał jakieś 100-150 lat temu (a i tak na początku wynosił max 3-5%). Jak ludzkość przetrwała wcześniejsze tysiące lat? Nikt tego nie wie.
Ale rządy poszły dalej i kilkadziesiąt lat temu wymyśliły VAT. Gdzieniegdzie zastępuje go podatek obrotowy. To jest majstersztyk. Podatek, którego nie widać! A jak go nie widać, to jakby go nie było, więc można go podnosić w nieskończoność. Co więcej może on wynosić więcej niż 100%! Dla większej skuteczności rażenia VAT-em ustanowiono zakaz publikowania cen netto, żeby ludziska nie zorientowały się ile co naprawdę kosztuje. Prawie każdy wie, że benzyna kosztuje 5 zł, ale prawie nikt nie wie, że naprawdę to ona kosztuje 1,5 zł.
 
Dwa – z parafii „oszczędności”.
Obok oszczędności prawdziwych typu „zwolnimy X urzędników” funkcjonuje jeszcze wśród ekonomistów lewicowych (czyli bliskich rządowi) coś, co nazwę tutaj „kłamstwem oszczędnościowym”. Jednym tchem w kategorii „oszczędności” wymieniają rządzący np. podniesienie wieku emerytalnego, przeniesienie rolników z KRUS do ZUS, zamontowanie kas fiskalnych kołodziejom, likwidację ulg podatkowych. Ten pogląd jest przez rząd w całej rozciągłości podzielany.
Jakim prawem pytam się!?
 
Czy podniesienie wieku emerytalnego jest oszczędnością, czy zmuszeniem ludzi do płacenia podatków o X lat dłużej?
Czy podniesienie składek ubezpieczeń obowiązkowych jest oszczędnością, czy podniesieniem quasi-podatku?
Czy obejmowanie podatkiem (VAT i PIT/CIT) na siłę kolejnych zawodów – poprzez kasy fiskalne – to oszczędności, czy podnoszenie tym zawodom podatków?
Cz likwidacja ulgi np. na Internet to oszczędności, czy podniesienie podatku PIT???
 
Jaka logika pozwala oceniać ww. jako „oszczędności”?

 

Ortodoks
O mnie Ortodoks

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka